Forum gierkipc.fora.pl Strona Główna
 Forum
¤  Forum gierkipc.fora.pl Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
gierkipc.fora.pl
Poradniki do gier i nie tylko!
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
[RECENZJA]Ninja Blade

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum gierkipc.fora.pl Strona Główna -> Gry na Konsole / Microsoft Xbox Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
[RECENZJA]Ninja Blade
Autor Wiadomość
MasterSpamerNalesnik
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 14:34, 11 Sty 2010    Temat postu: [RECENZJA]Ninja Blade
 
Gdybym miał wskazać najbardziej frustrującą grę zeszłego roku, bez wątpienia w czołówce znalazłby się twór ludzi z Team Ninja, czyli Ninja Gaiden II. Flagowy, wydawać by się mogło, tytuł dla Xboxa 360 dla wielu graczy okazał się sporym rozczarowaniem. Sam też lubię hardcore'owe pozycje, ale drugie przygody Ryu Hayabusy po prostu zostały przez twórców "przesadzone". Niedługo potem pojawiła się zapowiedź Ninja Blade, produkcji, która miała dużą szansę przygarnąć zawiedzionych fanów Ninja Gaiden. Developer, firma From Software (mająca na swoim koncie kilka części serii Tenchu oraz niezliczoną ilość edycji Armored Core), obiecywał dobrze wyważony poziom trudności, ciekawą fabułę i niesamowitą widowiskowość walk. Co z tego wszystkiego wyszło, przekonacie się za chwilę.

Głównym bohaterem Ninja Blade jest Ken, członek specjalnego oddziału wyszkolonego do walki z najgorszym. Tokio zostaje opanowywane przez wirusa, który po kolei zaraża ludzi zmieniając ich w ohydne demony. Część mieszkańców miasta ewakuowano, ale inni zostają zainfekowani i zaraz acoraz bardziej się rozprzestrzenia. Szybko okazuje się, że opisane wyżej tło wydarzeń to tylko podstawa pod głębszą historię - z licznymi zwrotami akcji, zdradą i nieoczekiwanymi momentami. Bardzo w japońskim stylu. Prawdę mówiąc scenariusz jest naprawdę ciekawy jak na slashera - nie przypominam sobie, by w tego typu produkcjach historia kiedykolwiek była w stanie mocno zaciekawić odbiorcę i nie serwować mu infantylnych i pozbawionych sensu przerywników. Ninja Blade wprawdzie również nie sili się na realizm i przyjętą konwencję trzeba po prostu zaakceptować (superhero wycinający w pień swoją kataną setki potworów...), ale fabuła jest naprawdę ciekawa i potrafi utrzymać przed ekranem telewizora.








Kolejną mocną stroną Ninja Blade jest bez wątpienia system walki. Sama rozgrywka jest dość standardowa dla tego typu pozycji - trzeba przebijać się przez liniowe poziomy, by dotrzeć z punktu A do B, po drodze wycinając dziesiątki mniejszych demonów. W międzyczasie pojawi się jakiś sub-boss, który stanowi doskonałe przetarcie przed końcowym mega-bossem czającym się na końcu poziomu. Nie spodziewajcie się żadnych zagadek, bo ich tutaj po prostu nie uświadczycie. Zgubić się też nie sposób, a nawet jak stracicie orientację, zawsze możecie odpalić specjalny wzrok ninja, który pokaże Wam interaktywne elementy na poziomach. Przydaje się zresztą również do walk z bossami, bo można szybko podejrzeć słabe strony "szeryfów". Pewnie zaraz znajdą się malkontenci, którzy zaczną mówić coś o uproszczeniach i mainstreamowej rozgrywce, ale przecież co więksi "twardziele" mogą zapomnieć o specjalnej mocy Kena i w ogóle jej nie używać. Uznaję więc, że problemu nie ma.








Wróćmy jednak do systemu walki, bo przecież to w niego mieliśmy się zagłębić. Główny bohater posiada trzy główne bronie, pomiędzy którymi można się błyskawicznie przełączać (przyciskami kierunkowymi na d-padzie). Podział jest standardowy i nie odkrywa Ameryki - dostaliśmy bowiem standardową katanę, potężny miecz przydatny na lepiej uzbrojonych przeciwników (ale przy tym również najwolniejszy) oraz dwa mniejsze ostrza, bardzo szybkie, ale przydatne raczej tylko na pomniejszych przeciwników (np. nietoperze). Oprócz tego Ken posiada coś w rodzaju shurikenów, którymi może rzucać w swoich przeciwników, ale także wykorzystywać do innych celów (np. gasić ogień, elektryzować wodę, etc.). Różnorodność ataków jest więc zupełnie wystarczająca, choć moim zdaniem małym problemem jest samo przełączanie się pomiędzy broniami. Umieszczenie ich na "krzyżaku" oznacza, że niestety trzeba puścić analogową gałkę odpowiedzialną za bieg, by wybrać inną broń. W tak szybkiej grze jak Ninja Blade czasami po prostu brakuje na to czasu.








Ken ma oczywiście możliwość wyprowadzania szybkich, jak i mocnych ataków, a do tego dochodzą cięcia z wyskoku i liczne uniki, jakie można zastosować podczas zabawy. Już po przejściu pierwszego, treningowego poziomu będziecie czuć się jak ryba w wodzie i walczyć z ogromnymi bossami jak równy z równym. Bronie poza tym można rozbudowywać za zdobyte podczas gry orby (które wypadają naturalnie z pokonanych oponentów oraz są poukrywane w beczkach / skrzyniach), dzięki czemu uzyskacie dostęp do nowych ciosów oraz zwiększycie siłę rażenia swojego oręża. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, punktów do levelowania jest wiecznie za mało i trzeba z dużą uwagą rozdzielać je na konkretne bronie. Zadowoleni powinni być również fani przebierania swoich bohaterów - na poziomach poukrywano bonusowe stroje, a te już posiadane można pomalować w dowolne kolory korzystając z wygodnego menu.








Kupując Ninja Blade musicie zdecydowanie przygotować się na jedno - ogromną ilość momentów typu QTE (quick time events). Chodzi oczywiście o scenki odgrywane na silniku gry, w których bohater tańczy z bossem wykonując różnego rodzaju spektakularne akcje, a zadaniem gracza jest jedynie wciskanie pojawiających się na ekranie przycisków. Szczerze mówiąc od wielu miesięcy nie jestem fanem wdrażania tego rozwiązania do najnowszych tytułów, bo... cóż, ile w końcu można robić to samo? Po genialnym Shenmue system QTE na dobre przeniknął do gier (zwłaszcza typu action adventure) i jest obecny w co drugiej pozycji. Muszę jednak przyznać, że o ile normalnie jestem do tego rodzaju scenek bardzo sceptycznie nastawiony, to w Ninja Blade opracowano je po prostu wyśmienicie. Dotychczasowy lider i wzór w wykorzystaniu QTE dla innych developerów - God of War - może czuć się naprawdę zagrożony. Akce w Ninja Blade są tak spektakularne i naturalne, że nie sposób na nie narzekać, zapewaniam! Często zresztą można domyślić się jaką akcję za chwilę Ken będzie chciał wykonać - w końcu przyciski "X" i "Y" służą za ataki, "A" za skok, natomiast od czasu do czasu trzeba jeszcze ruszyć gałkę w odpowiednią stronę, by wykonać unik. Co w tym wszystkim najlepsze, nawet nieudane wykonanie danego quick time eventu w ogóle nie frustruje - akcja jest przewijana (niczym kaseta video) do tyłu i można spróbować wykonać daną sekwencję raz jeszcze. Podkreślam więc raz jeszcze, że momenty typu QTE występują w Ninja Blade w ogromnej ilości, ale możecie być pewni, że je zaakceptujecie. Już po chwili odbiera się je po prostu jako integralną część rozgrywki. Osobiście nie wyobrażam już sobie tej gry bez quick-time-eventów. Wdrożono je po prostu perfekcyjnie!

Pomiędzy kolejnymi starciami główny bohater musi przemieścić się z punktu A do B. Jest wtedy czas na eksplorację otoczenia oraz wykorzystanie licznych umiejętności prawdziwego ninja. Nie zabrakło naturalnie biegania po ścianach, odbijania się od nich, czy zaczepiania linek służących na przykład do przemieszczenia się z jednego budynku na drugi. Nie przeszkadza tutaj brak zagadek, bo akcji jest tyle, że nie zdążycie nawet pomyśleć o czymś innym. Trudno złapać oddech i bardzo trudno odłożyć jest joypada. Inna sprawa, że nie bardzo możecie to nawet zrobić, bo save'ować można dopiero po zakończeniu poziomu. To moim zdaniem spory minus, bo nie każdy ma czas na to, by siedzieć długimi godzinami przed konsolą. Przejście jednego levelu zabiera ok. godzinę, a więc niemało. Sam miałem taką sytuację, że w połowie poziomu nagle musiałem wyjść z domu - nie pozostało mi nic innego jak zostawić konsolę na chodzie z zapauzowaną grą, bo inaczej straciłbym progres. Szkoda, że twórcy nie pomyśleli o jakichś save-pointach w trakcie przechodzenia poziomów.








Pod względem oprawy graficznej Ninja Blade jest ładniejszy niż Ninja Gaiden 2, najlepszym określeniem wydaje się tu być: efekciarski. Świetnie prezentują się zwłaszcza bossowie i animacje ich wykończania, ale cała reszta też jest w porządku. Ponarzekać można na małą różnorodność lokacji, bo wszystkie misje rozgrywają się w Tokio, najczęściej wysoko nad ziemią, na dachach ogromnych wieżowców. Twórcy mogli postarać się o bardziej zróżnicowane scenerie, aczkolwiek odpowiednio miarkując sobie sesje z tym tytułem, nie powinniście tego odczuć. Widać za to sporo zapożyczeń z Ninja Gaiden, zwłaszcza jeśli chodzi o bossów (kilka z nich to po prostu kopie maszkar z dzieła zespołu Team Ninja). Muzyka jest niezła, ale nie zapisze się w Waszej pamięci, natomiast dialogi bohaterów często zalatują tandetą. Oczywiście taka jest konwencja tej produkcji, ale jednak momentami można na kwestie postaci pokiwać głową z politowaniem. Co ciekawe, jest możliwość włączenia zarówno angielskiego, jak i japońskiego voice-actingu (plus opcja mieszająca je), a do tego polski oddział Microsoftu postarał się o polską (kinową - napisy) wersję językową. To się chwali.








Cała gra oferuje dziewięć misji do zaliczenia i jest to liczba wystarczająca, biorąc pod uwagę, że przejście każdego z etapów zajmuje średnio 50-60 minut. Do tego należy dołożyć możliwości zbieractwa, bo na poziomach poumieszczano sporo bonusów i ukrytych rzeczy. Pewnie znajdą się hardcore'owcy, którzy będą narzekać na niski poziom trudności, ale nie oszukujmy się - osób zdolnych powtarzać jeden poziom po 20 razy aż poznają na pamięć rozstawienie i zachowania oponentów jest coraz mniej. Swoją drogą normalny poziom trudności wcale nie jest taki prosty, a Hard i tak jest na tyle trudny, że wszyscy powinni być zadowoleni.








Ninja Blade to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie. Xbox 360 dostał mocnego exclusive'a, który (przynajmniej w moim przekonaniu) przeskoczył drugą część Ninja Gaiden. Tytuł Team Ninja jest jakby trochę z innej epoki, a poza tym po odejściu głównego twórcy (Hironobu Itagaki) wcale nie jest pewne, że kolejne części przygód Ryu w ogóle powstaną. Nie ma się jednak co martwić, bo lukę bardzo udanie wypełnia właśnie dzieło From Software. Ninja Blade to bardzo przyjemny slasher (z domieszką shootera - nie zabrakło popularnych ostatnio strzelanin "na szynach"), który - mam nadzieję - przerodzi się w doskonałą serię.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum gierkipc.fora.pl Strona Główna -> Gry na Konsole / Microsoft Xbox Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy